Przejdź do głównej zawartości

Plany czytelnicze - Wrzesień 2018

Hejo!

Dzisiaj przychodzę z trochę innym postem. Szczerze, trochę mnie to przeraża. Nigdy nie robiłam planów czytelniczych, zawsze książki brałam losowo, taką na jaką miałam ochotę. Od teraz chcę być bardziej zorganizowana, więc mając rozpiskę, tego, co będę czytać, rozplanuję też inne zajęcia tak, żeby się ze wszystkim wyrobić.

KSIĄŻKI DO DOKOŃCZENIA

1. "Quo Vadis" Henryk Sienkiewicz



Nie zostało mi dużo do skończenia czytania tej książki. Około 100-150 stron i trochę czuję, że... nie chcę jej kończyć. Boję się zakończenia, bo zżyłam się z tą książką. W końcu 500 stron robi swoje.
Gdy zaczynałam ją czytać na pewno nie pomyślałabym, że będzie mi się ją czytać tak dobrze. Myślałam o tym, że po przeczytaniu jej rzucę ją w kąt i nie będę wspominać nawet o tym, że ją przeczytałam, a tu planuję napisanie jej recenzji i może nawet zrobienie jako-takiego opracowania jej. 
Takiego jak w szkole.

2. "Pochłaniacz" Katarzyna Bonda


Tak naprawdę nie wiem, co napisać o tej książce, bo jestem na 130-stej stronie i to z trudem. Nie bardzo podoba mi się styl autorki, chociaż nie jestem nawet w połowie. Chcę ją dokończyć, bo nie lubię mieć niedokończonych książek. 
A nuż może się coś zmieni.

RESZTA KSIĄŻEK

3. "Oskar i Pani Róża" Eric-Emmanuel Schmitt


"Oskar i Pani Róża", to książka, która miała być moją lekturą, jednak wyszło inaczej, a że ją kupiłam, to nie widzę powodu, żeby jej nie przeczytać. 
Oglądałam w teatrze wystawioną sztukę właśnie tej książki i przyznam, że nie podobała mi się jakoś szczególnie, ale wszyscy dobrze wiemy, że często czy to ekranizacje, czy właśnie sztuki, trochę odbiegają od książki, więc mam nadzieję, że tak było też i tym razem.

4. "Elita" Kiera Cass


Nie było recenzji (jeszcze) "Rywalek", ale postaram się, żeby była zanim zrecenzuję "Elitę". 
Naprawdę nie umiem się doczekać, aż przeczytam tą książkę. Pierwszą część czytało mi się bardzo lekko i trochę mnie odmóżdżyła, więc mam nadzieję, że z tą będzie podobnie i będę mogła na chwilę "odpłynąć". 
Na przykład w któryś piątek, po całym tygodniu nauki. Brzmi bardzo zachęcająco.

5. "Drugie życie Pana Roosa" Håkan Nesser


To będzie moje pierwsze spotkanie z tym autorem i jestem go bardzo ciekawa. Książki są dosyć cienkie (mniej niż 250 stron), więc mam nadzieję, że przeczytam je szybko. I że będzie to przyjemna lektura. Opis nie mówi mi dużo, przytoczę go recenzji. Mam dziwne wrażenie, że książka będzie napisana z perspektywy różnych osób, a potem wszystko "złoży się" w całość.


6. "Podpalaczka" Stephen King


To książka, która czeka na swoją kolej od lipca. Chciałam ją przeczytać, ale wyszło inaczej i została mi na wrzesień. 
Przyznam, że jestem jej ciekawa, bo King ma... bardzo specyficzny styl pisania, który się trochę kłóci z moimi upodobaniami, jednak nie potrafię się od niego oderwać.
No i zakochałam się w okładce - te proste i jeszcze białymi brzegami, to moja wielka miłość.

7. "Sześć serc" L.H. Cosway


Opis jest zachęcający. Czuję się trochę jakbym czytała słowa Jokera, chociaż wiele wspólnego, to to raczej nie będzie mieć.
Sztuczki iluzjonistów nigdy nie robił na mnie żadnego większego wrażenia, jednak nigdy nie spotkałam się z czymś takim w książce, dlatego mam nadzieję, że będzie całkiem inaczej czytaniem niż oglądaniem.
A tak poza tym - jazda z piekła rodem, którą obiecują i z przodu i z tyłu okładki mówi sama za siebie, prawda?


Tak wyglądają moje plany czytelnicze na ten miesiąc zebrane razem.
Do tego prawdopodobnie dojdą jeszcze "Kamienie na szaniec", bo zmienili kolejność lektur.
No nic, zobaczymy jak to będzie.

Dajcie znać czy czytaliście którąś z tych książek? A może kilka?
Pewnie tak, to ja zwykle zabieram się za starsze książki, haha.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podsumowanie sierpnia 2024

hej hej, to był bardzo intensywny miesiąc, który odbił się na moim wyniku książkowym. W porównaniu z poprzednimi miesiącami przeczytałam tylko 7 książek, ale ogólnie uważam, że to AŻ 7 książek. Pobieżnie je dzisiaj wam przedstawię. Na pierwszy ogień leci "100 dni słońca", o której napisałam recenzję, którą możecie przeczytaj tutaj . Nadal bardzo polecam ⭐ Później przeczytalam "Barwę ciszy", która czekała milion lat na półce. Zaczęłam pisać do niej recenzję, jednak nie udało mi się jej skończyć. Może za niedługo. Ogólnie rzecz biorąc nawet mi się podobała, bo dałam jej 3/5⭐. Było ciężko mi się wkręcić, ale później już trzymała w napięciu i się wkręciłam. Polecam, gdy macie ochotę na thriller z silnymi bohaterami ;) Dalej wleciał całkiem przyjemny romans, tym razem nie young adult. Raczej podchodzę do takich z rezerwą, niezbyt lubię czytać o matkach i żonach ze średnim życiem, które zdradzają/są zdradzane i pojawia się mega gorący romans, który zamyka im klapki na ocz

"Miasto duchów" V.E.Schwab

Hej hej,  dzisiaj pokażę wam jedno z moich zaskoczeń tego roku. Zaczęłam czytam "Miasto duchów" z kompletnego przypadku i trochę przepadłam.  Nie spodziewałam się, że historia dwunastoletniej Cassidy tak mnie zainteresuje. Dziewczynka razem ze swoim przyjacielem Jacobem, który jest duchem, potrafi przechodzić przez Zasłonę, która oddziela świat żywych i umarłych.  Gdy rodzice Cassidy dostają propozycję nakręcenia serialu o nawiedzonych miastach, co jest dla nich szansą, wybierają się do Edynburga, gdzie odbędzie się pierwszy odcinek. Oczywiście miasto wciąga dwunastolatkę i jej przyjaciela w wir fascynujących, ale i niebezpiecznych wydarzeń, z którymi będą musieli się uporać. Postać Cassidy i jej przyjaciela jest fantastycznie wykreowana, czuć, że ma się do czynienia z młodą dziewczynką, bez żadnych podtekstów czy zawirowań. Fabuła skupia się na wprowadzeniu czytelnika w świat, poznając go razem z Cassidy i Jacobem, co jest super i unika dziwnych tłumaczeń skąd co

Balsamy

Hej hej, w związku z nazwą wypadałby, żeby wpadł jakiś beauty post. Będzie on związany z postem na Instagramie, żeby wszystko się ładnie łączyło.  Dzisiaj skupimy się na balsamach. Dla mnie kiedyś każdy krem to było piekło sensoryczne i posmarowanie wiązało się z dużym dyskomfortem. Nienawidziłam uczucia lepkości ciała i każdego paprocha, który się do mnie wtedy przyklejał. Wszystko trochę się zmieniło, kiedy zaczęłam stosować skincare. Może nadal nie jestem największą fanką wielu balsamów, ale teraz już lubię się wysmarować i pięknie pachnieć. Pokażę wam, których używałam ostatnio i krótko napiszę, co o nich sądzę. Na pierwszy ogień pójdzie mój ostatni balsam ze Starej Mydlarni o zapachu drzewa sandałowego. Zapach jest oczywiście przepiękny, utrzymuje się całkiem długo jak na balsam. Super łączy się w mocniejszymi perfumami. Na minus jednak idzie to, jak ciężko się go rozsmarowywuje, zostawia białe smugi, a nie uważam, żebym nakładała go jakoś dużo. Oczywiście nie jest to