Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie miesiąca - STYCZEŃ

Hejka!

Tak przed chwilą się zorientowałam, że nie zrobiłam żadnego podsumowania miesiąca (chociaż miałam okazję, chociażby w grudniu) no, ale mówi się trudno i żyje dalej.
Za to dzisiaj jest i sporo nad nim się nasiedziałam, bo chciałam, żeby wszystko było ładnie i przejrzyście.

Zapraszam!




1. "Wymyśliłam Cię" Francesca Zappia





"Wymyśliłam Cię" jest jedną z tych książek, które przeczytałam z polecenia kogoś innego. Sama nie zabrałabym się za książkę o tematyce schizofrenii, ba, choroby psychiczne są bardzo delikatnym tematem i boję się czytać takich książek, z powodu tego w jakim świetle może je ktoś przedstawić. 

Jednak Francesca Zappia podjęła się tego zadania i wykonała je na piątkę z plusem. Mimo poważnej tematyki jest napisana zrozumiałym językiem, jednocześnie pokazując powagę choroby. Nie żałuję, że przeczytałam tą pozycję i na pewno przeczytam inne książki tej autorki.


Taką opinię udostępniłam na Lubimy Czytać i od tamtej pory nic się nie zmieniło.

Moja ocena: 9,5/10

2. "Tożsamość Zbrodni" Damian Jackowiak



Ta książka była pierwszą tego autora i bardzo prawdopodobnie była też ostatnią. Sam pomysł nie był zły i zapowiadało się naprawdę ciekawie, po prologu czekałam tylko na to, co wydarzy się dalej, a okazało się, że im dalej tym... gorzej. Autor po prostu trochę zanudził, a wątek romansu/miłości dla mnie był niepotrzebny.Chociaż zauważyłam, że wielu osobom się spodobał

Moja ocena: 5/10

3."Natalia ist Sex. Alex ist Freiheit" Siksa


Tak naprawdę nie wiem, co mogę napisać o tej książce. Pamiętam, że na koniec miałam bardzo mieszane uczucia względem niej, ale nie była zła. Myślę, że zaznajomienie się z nią nie sprawi żadnej większej szkody, a do tego jest bardzo krótka.

Moja ocena: 9/10

4. "Błysk rewolwru" Wisława Szymborska



Bardzo chciałam się zapoznać z twórczością pani Szymborskiej, ale nie wiem, czy dobrze zaczęłam. Nie bardzo wiedziałam jak mam odebrać tę książkę, jednak oceniłam ją dość wysoko, nawet nie wiem dlaczego.

Moja ocena: 8,5/10

5. "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Oryginalny scenariusz."


No kto nie lubi Harry'ego Pottera? Takich osób jest bardzo mało, więc pewnie większość lekturę tej książki ma już za sobą, więc nie ma tutaj co pisać. Byłam już prędzej na filmie, więc nic, co przeczytałam w tej książce nie było dla mnie zaskoczeniem.Mimo wszystko była przyjemna i szybko się ją czytało (jak to scenariusz).

Moja ocena: 9,5/10

6. "Pokolenie Ikea" Piotr C



Kolejna specyficzna książka. Nic z niej nie wyniosłam, może parę razy się zaśmiałam. Oczekiwałam czegoś błyskotliwego, a tego nie dostałam. Na pewno nie sięgnę po resztę książek tego autora.

Moja ocena: 3/10

7. "Sama się prosiła" Louise O'Neill


W miarę wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej książce, bo mówiła o niej Karolina (come.book) ale i tak to była moja pierwsza książka o takiej tematyce. Moje zdanie na ten temat jest takie... że sama nie wiem. Moim zdaniem w takiej sytuacji wina jest obustronna, jednak nie uważam, żebym była odpowiednią osobą do wypowiadania się na ten temat. W takiej sytuacji nigdy nie byłam, nigdy też nie spotkałam się z osobą, która by była,

Moja ocena: 9/10

8. "Najmroczniejszy sekret" Alex Marwood


Tutaj nie będę się rozwodzić - kilka dni dodałam opinię na temat tej książki - jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam.tutaj.

Moja ocena: 8,5/10

9. "Zanim zgasną gwiazdy" Martyna Senator 


Mimo, że ta pozycja nie była zła, to jednak myślę, że to nie moje klimaty. Zawsze, gdy czytam książkę o miłości, gdzie chłopak traci głowę dla dziewczyny, mam wrażenie, że to jest bardzo sztuczne.
Jednak postarałam się nie zwracać uwagi na moje wszystkie uprzedzenia i szczerze mówiąc bez nich, ta książka jest naprawdę w porządku. Czyta się ją szybko, trochę mnie odmóżdżyła pomiędzy czytaniem kryminałów i thrillerów.
Oceniłam ją też dość wysoko, bo nie znalazłam tam niczego denerwującego (nie licząc, w dalszym ciągu, moich uprzedzeń do miłości).

Znowu posłużę się recenzją, którą już napisałam. Nie potrafię pisać dwa razy o tym samym inaczej haha.

Moja ocena: 9/10

10. "Morderczyni" Sarah A.Denzil 



Słuchajcie! To jest moja absolutnie najlepsza książka tego miesiąca! Tak mi się spodobała, że po prostu ją pochłaniałam. Autorka zrobiła mi sieczkę z mózgu, na co jak najbardziej czekam, czytając takie pozycje.
Czytajcie, czytajcie, czytajcie!


Moja ocena: 10/10

11. "Czarownice nie płoną" Jenny Blackhurst


To mogłaby być kolejna pozycja, która podobałaby mi się tak jak "Morderczyni", gdyby nie końcówka. Wszystko stało się za szybko, co trochę mnie rozczarowało.

Moja ocena: 9/10

I to już koniec! Jak widać przeczytałam 11 książek, co dla mnie jest bardzo dobrym wynikiem. I chyba to jedyny miesiąc odkąd pamiętam, kiedy przeczytałam tyle książek. Myślę, że to za sprawą tego, że czytałam głównie e-booki. Telefon miałam ciągle przy sobie, więc w razie czego mogłam czytać.

A jak u was? Ile książek przeczytaliście w styczniu? I jaka spodobała wam się najbardziej?
A jaka była ta najgorszą?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podsumowanie sierpnia 2024

hej hej, to był bardzo intensywny miesiąc, który odbił się na moim wyniku książkowym. W porównaniu z poprzednimi miesiącami przeczytałam tylko 7 książek, ale ogólnie uważam, że to AŻ 7 książek. Pobieżnie je dzisiaj wam przedstawię. Na pierwszy ogień leci "100 dni słońca", o której napisałam recenzję, którą możecie przeczytaj tutaj . Nadal bardzo polecam ⭐ Później przeczytalam "Barwę ciszy", która czekała milion lat na półce. Zaczęłam pisać do niej recenzję, jednak nie udało mi się jej skończyć. Może za niedługo. Ogólnie rzecz biorąc nawet mi się podobała, bo dałam jej 3/5⭐. Było ciężko mi się wkręcić, ale później już trzymała w napięciu i się wkręciłam. Polecam, gdy macie ochotę na thriller z silnymi bohaterami ;) Dalej wleciał całkiem przyjemny romans, tym razem nie young adult. Raczej podchodzę do takich z rezerwą, niezbyt lubię czytać o matkach i żonach ze średnim życiem, które zdradzają/są zdradzane i pojawia się mega gorący romans, który zamyka im klapki na ocz

"Miasto duchów" V.E.Schwab

Hej hej,  dzisiaj pokażę wam jedno z moich zaskoczeń tego roku. Zaczęłam czytam "Miasto duchów" z kompletnego przypadku i trochę przepadłam.  Nie spodziewałam się, że historia dwunastoletniej Cassidy tak mnie zainteresuje. Dziewczynka razem ze swoim przyjacielem Jacobem, który jest duchem, potrafi przechodzić przez Zasłonę, która oddziela świat żywych i umarłych.  Gdy rodzice Cassidy dostają propozycję nakręcenia serialu o nawiedzonych miastach, co jest dla nich szansą, wybierają się do Edynburga, gdzie odbędzie się pierwszy odcinek. Oczywiście miasto wciąga dwunastolatkę i jej przyjaciela w wir fascynujących, ale i niebezpiecznych wydarzeń, z którymi będą musieli się uporać. Postać Cassidy i jej przyjaciela jest fantastycznie wykreowana, czuć, że ma się do czynienia z młodą dziewczynką, bez żadnych podtekstów czy zawirowań. Fabuła skupia się na wprowadzeniu czytelnika w świat, poznając go razem z Cassidy i Jacobem, co jest super i unika dziwnych tłumaczeń skąd co

Balsamy

Hej hej, w związku z nazwą wypadałby, żeby wpadł jakiś beauty post. Będzie on związany z postem na Instagramie, żeby wszystko się ładnie łączyło.  Dzisiaj skupimy się na balsamach. Dla mnie kiedyś każdy krem to było piekło sensoryczne i posmarowanie wiązało się z dużym dyskomfortem. Nienawidziłam uczucia lepkości ciała i każdego paprocha, który się do mnie wtedy przyklejał. Wszystko trochę się zmieniło, kiedy zaczęłam stosować skincare. Może nadal nie jestem największą fanką wielu balsamów, ale teraz już lubię się wysmarować i pięknie pachnieć. Pokażę wam, których używałam ostatnio i krótko napiszę, co o nich sądzę. Na pierwszy ogień pójdzie mój ostatni balsam ze Starej Mydlarni o zapachu drzewa sandałowego. Zapach jest oczywiście przepiękny, utrzymuje się całkiem długo jak na balsam. Super łączy się w mocniejszymi perfumami. Na minus jednak idzie to, jak ciężko się go rozsmarowywuje, zostawia białe smugi, a nie uważam, żebym nakładała go jakoś dużo. Oczywiście nie jest to