uboga recenzja pierwszej części TUTAJ
Autor: Shannon Messenger
Tytuł polski: Zaginione Miasta. Wygnanie.
Tytuł oryginalny:
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 472
Opis: Sophie zadomowiła się już w Havenfield, a dzięki swoim zdolnościom telepatycznym zostaje jej przydzielona do trenowania pierwszej alikornicy – Silveny.
Jednak dziewczyna nie może czuć się całkowicie bezpieczna; na wolności nadal pozostają jej porywacze, a do tego Czarny Łabędź wysyła jej tajemnicze wiadomości i wskazówki, przez które Sophie zostaje zmuszona narazić siebie i bliskich na niebezpieczeństwo, aby móc rozwiązać sprawę.
Moja opinia: Wspomniałam już, że zakochałam się w pierwszej części "Zaginionych Miast"? Możliwe. Ale nie zaszkodzi jeśli się powtórzę.
Więc,
z a k o c h a ł a m s i ę w z a g i n i o n y c h m i a s t a c h
I to całkiem bez ściemy. Jako fanką Harry'ego często mam ochotę zanurzyć się od nowa w tym świecie, co jest oczywiście awykonalne, po przeczytaniu tej serii tyle razy. Gdy sięgałam po pierwszą część byłam negatywnie nastawiona, bo porównania do uniwersum HP nie są zbyt zachęcające, ale spróbowałam i... I wiecie jak to wiecie jak to się skończyło.
Druga część zaczyna się od znalezienia alikorna, co było dla mnie trochę nudne i bałam się, że cała książka taka będzie, jednak później sprawa z Aldenem, Prenticem i złamanymi umysłami zmiotła mnie z planszy i sprawiła, że związałam się z bohaterami jeszcze bardziej (uwielbiam Keefe'a, złoty chłopak) i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy!
Moja ocena: 11/10
Za przeczytanie tej książki dziękuję
Komentarze
Prześlij komentarz